Ten pierwszy raz
Drżącymi ramionami obejmowałem Twoje
ciało.
Pieszcząc muśnięciami ust jak motyla
skrzydłami
nabrzmiewające piersi, dotykając je
nieśmiało.
Patrzyłem niewidzącymi z rozkoszy
oczami.
Przekraczając granicę ziemi i nieba
bramy,
rozkoszą gwiazd sięgając w dal
nieskończoną.
Już z chwilą tą nie tożsamy,
oderwany namiętnością szaloną.
Jak ptak błękitny bezkres nieba
przecinający,
leciałem w dal zapachu ciał złączonych.
Dotykiem Twe ciało adorujący.
W rozkoszy westchnieniach nieskończonych.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.