Tęsknota
zostawiłam
porzuciłam
w stronę południa ruszyłam
nie patrząc że ty
wzburzone
oszalałe
w pianie całe
huczałeś
wróć
nocą pociąg uwiódł mnie
stukot kół obiecywał że wrócę
kiedy dojechałam inną się stałam
niczym kozica
po górach i pagórkach skakałam
napotykane sosny
obejmowałam
tuliłam
prosiłam
szumcie siostry
zanieście wieść
że liczę dni
kiedy wrócę
dłonie zanurzę
szepnę
tylko ciebie kocham
moje morze nad życie
...nie umiem, bez Ciebie żyć... 07/ 08/ ‘08 / sanatorium /
Komentarze (6)
Kocham tak jak Ty , morze, ale i góry są mi bliskie i
tęsknię za nimi, że tak daleko....
Fajny wiersz, w dobrym stylu. Niebanalny.
Pięknie doprawdy pięknie - wiersz godny mistrza.
Piękny klimat, piękne pióro, treść wprost zachwyca nie
mówiąc o warsztacie literackim.
Czytać i podziwiać.
jak się uprze to można być ...kozą...chociaż osobiście
wolałbym być ...kozicą... by po tych pagórkach skakać
... :)
namalowany obraz wiersza w mgiełce ..natury i śpiewu
sosny ciekawie to uczyniłaś..
Wiersz jak rozmarzony,piekny sen.Podoba mi sie styl
wiersza.