Tęsknota
fotel mam milczący
zapadam się w nim po uszy
mruczy piec wieczornej myśli
w ręku herbata ze smugami duszy
uwalnia swój czar niewidzialny
powietrze drży przede mną
kontury się mażą w rozbawieniu
i ja razem z nimi znikam
przechodzę w sennym tunelu
przysuwam usta do twojego policzka
a fotel samotny czeka
wytartym oparciom moich rąk brakuje
i jakby zdradzona przez ciężar człowieka
szerzej pęka szrama na zniszczonej skórze
Komentarze (6)
Paanie prezesie! jakież zrozumienie dla
fotela...Kochany władzą przytula, "lirycznie"
uprzedmiotawia pod- mioty i smrodem napawia.
klimat wiersza jest dobry do rachunku sumienia przed
tym co może się wydarzyć żeby po czasie nie było za
pózno pouczający nigdy nauki nie jest za wiele
Też mam taki fotel ... choć nie tak wytarty
to mialam na mysli, kiedy mowilam, ze stać Cie na
więcej xD
Ten ulubiony fotel jest miejscem marzeń,
tęsknot… ech, ten ulubiony fotel.
ciekawy ten twój wiersz,chciałoby się zasiąść w tym
fotelu,super metafory,fajnie się czyta...podoba mi
sieę bardzo...duży plusik...