Z tęsknoty
Z tęsknoty liczył nieba obłoki
z chmurami gonił piękne marzenia
w ten sposób poczuł jej ciepły dotyk
wszystko to raczy teraz doceniać
Myśli pozbierał jak leśne jagody
kwiaty w swym sercu do niej zanosił
tulił do siebie te pięknej urody
wciąż o spotkanie kochaną prosił
Choć była jego najdroższą perełką
za mgłami gęstymi wciąż się skrywała
schowana w przepiękne brązowe pudełko
a kiedyś tęskniła kiedyś też kochała
Jego pragnienia marzeniem się stały
mieli dla siebie wiele czułości
dusza wciąż biegła do ukochanej
obdzielić uczuciem mogli wiele miłości
Brutalne życie ich rozdzieliło
przykre te lata bez spotkania
przyjdą na pewno takie chwile
gdy już na wieczność ze sobą zostaną
Komentarze (23)
Ja wierzę w szczęśliwe zakończenie Dobry wiersz.
Marzył, tęsknił, wciąż o niej śnił,
wreszcie MIŁOŚĆ ich złączyła,
rozdzielił ich los, wredny, zły,
jednak ONA zawsze była.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego dnia :)
Piękny, chociaż smutny wiersz. Pozdrawiam:)
Przykra historia, niespełniona miłość lecz trzeba mieć
wiarę,że spotkają się - przecież miłość nie
wygasa.Pozdrawiam serdecznie helin.
Z tęsknoty rodzą się wiersze...
Pozdrawiam cieplutko :)
Trzeba w to wierzyć.
Pozdrawiam, Helin :)
nieraz zycie pisze przedziwne scenariusze
napewno ich duszę razem się spotkają :)
pozdrawiam serdecznie:)
Zakończenie wiersza wypełnione ufnością. Mi takiej
ufności brakuje, dlatego - chcialby spotkac - jeszcze
raz - przedd smiercią.
Pozdrawiam Helin:)