Z tęsknoty, moja droga.
Moja tęsknota jest jak wiatr.
Przymróżając oczy, widzę ciebie, ale gdzieś
jest?
Złudzenie, marzenia, wizualizacja, dziura.
Jak głęboko muszę kopać, żeby wybudować
fundamenty, które nie zawalą mojego domu
nawet wtedy, gdy nadejdzie wymywające
wszystko tsunami jak tęsknota?
Jak daleko popłynę, aby dopłynąć?
Rzucam myśl na wiatr - ona da mi piękno.
Czas zaszedł tak wysoko i doszedł do celu
jak tęsknota.
Próbuję schować głowę w piasek, ale piasek
jest zbyt nikły, kiedy ktokolwiek dokopuje
się do mojej duszy z tęsknoty za światłem.
- Daj mi światło! - wołają o moich słowach
w ciągu, ale moje oczy widzą zbyt gwałtowne
podejścia - bo z tęsknoty.
Odchodzą z ciał piórka tych, którzy
wędrują, nie mogąc odnaleźć swojego
miejsca... no bo gdzieś ty się podział?
Opadam z sił.
Ale nie.
Widzę tu tylko strach kryjący się za
kurtyną, bo w głębi ciemności aktorzy
śmieją się najgłośniej jak psychopaci.
Eh... mamo, mamo!
Tyle kroków do ciebie, że opadam z sił a
usidliła mnie tęsknota u twego boku.
Jak po prawicy Ojca.
Będę cię chwalić za życie, którym mnie
nakarmiłaś z tęsknoty.
Gdzieś jest?
Jak dłonie...
Składane dla ciebie do modlitwy, żebyś dała
nam miłość.
Jak dłonie...
Obie różniące się od siebie i tak
niepasujące to tła śmierci.
Ucałuj mnie na dobranoc, moja duszo!
Krzycząca z przyjemności nad słabszymi z
ustami pełnymi świadomości...
Z tęsknoty.
Z cyklu "Latawiec"
Komentarze (4)
Mariat - tak, ma pani rację. To ja jestem radością
samą w sobie i mogę wykreować wszystko, o czym tylko
zamarzę. Ale wiersz jest o mojej mamie we mnie, nie o
mnie. Oceniam siebie bardzo wysoko, gdy w jej oczach
jestem nikim. Cieszę się, ona sprawia, że się boję.
Ale przecież nie mogę się wiecznie bać, bo nie o to
chodzi.
Rozumiem i nawet bardzo. Ale wyobraź sobie, że - żeby
było inaczej, musisz sama zadziałać. Zmienić swoją
samoocenę, bo o czym myślisz, to przyciągasz, to do
Ciebie przyjdzie.
Spójrz do lustra jaka jesteś pełna dobroci, uśmiechnij
się i pomyśl czego bardzo, bardzo chcesz. Spełni się.
Ale Musisz w to wierzyć. Bez wiary nie ma nic. Jeśli
myślisz o sobie "średnio na jeża" albo jeszcze niżej,
to nie osiągniesz nic wartościowego. Obiecaj mi to, że
zmienisz siebie.
Mariat - może zwyczajnie nie wiem, czym jest radość.
Dziękuję za opinię :))
K_a - pięknie piszesz. Tak przekonywująco. Ale
dlaczego w tak młodym wieku obierasz tematykę dni
ostatnich? Przed Tobą czas radości, czego Ci z całego
serca życzę.