The Road Of Bones
(Z cyklu: Albumy muzyczne)
***
Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są
przekładami. Są one jedynie luźno związane
z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi
na prezentowanych przeze mnie albumach
muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść
utworów śpiewanych są dla mnie niejako
pretekstem i inspiracją do przedstawienia
swoistego konceptu fantastycznego.
***
Podążam za umarłymi.
Pod moimi stopami chrzęst żwiru i rozgwar
usypujących się kamieni na zboczu.
Wspinam się…
… pusty stukot kości…
Słońce rani moje oczy, wiatr osusza twarz
po niedawnym deszczu…
Otwieram i zamykam spierzchnięte gorączką
usta…
Jakieś zwidy i mary, skłębione widma…Obłoki
na niebie, wykrzywione spazmem śmierci
sine
twarze…
… piskliwy szum w mojej głowie,
… … głosy…
… … … szepty…
Ziemia zatopiona w mroku dziwnej substancji
przeszłego czasu…
Przybywam ni stamtąd,
ni
zowąd…
…
Nieustanne stąpania, chrapliwe
oddechy.
W potoku przekleństw uderzenia kilofów
rozkuwających lodowe piekło…
Obrzydliwe plaśnięcia upadających ciężko
ludzkich tobołów pod rozgwieżdżonym całunem
nieba…
…
(Przeszywa mnie prąd, jak po przebytym
ataku epilepsji…)
…
Przedmioty o niejasnych z początku
konturach
wyostrzają teraz swoje kształty…
Wyswobadzają się z półprzejrzystych membran
halucynacje
somnambulików…
Złachmaniałym rękawem dziurawego płaszcza
przecieram załzawione,
szczypiące oczy…
… rozglądam się i widzę…
Na obrośniętych suchym bluszczem kamiennych
krzyżach
czarno-białe,
obojętne twarze …
Czyjeś nieśpieszne kroki…Szelest
rozgarnianych liści…
… śmierć
… … podąża
… … … z a
… … … … m n ą…
*
Huk nacierających fal… Białe języki piany…
Wzlatują wysoko rozkrzyczane mewy,
w te gorejące czerwienią zachodu rejony
nieba…
Płoną…Przechodzą w ciszę… Odpowiadają sobie
po długim milczeniu…
Spadają rozżarzonymi kroplami, aby zgasnąć
jeszcze, nim przykryje je woda…
Aby znowu
wzbić się w powietrze…
… aby
… … z n o w u…
Niezmordowanie,
wytrwale…
… … … m a j e s t a t y c z n i e…
…
Horyzont staje się coraz bardziej ciemny…
Liliowa zorza…
Ostatnie prześwity słońca…Zimny wiatr…
Zapach soli…
Zatracam się w łoskocie
tego miejsca,
w tej nawale wody,
która wlewa się na plażę
i
c o f a…
…pozostawia po sobie wilgotne na piasku
ślady…
…
Ważę w dłoni lśniący fragment oceanicznego
sanktuarium, zafascynowany odbiciem
zdeformowanej w nim twarzy…
Wydaje mi się, że dostrzegam kątem oka
ciebie, jak idziesz powoli
w białej,
rozwianej sukni…
… podążam za t o b ą w krok…
Znikasz w gąszczu starych, betonowych
schronów, poczerniałych od straszliwego
żaru
nuklearnych testów…
I choć wiem, że nie jesteś żywa,
to wciąż się łudzę, że może jednak…
… że
… … m o ż e…
Podążam za tobą, a raczej za twoim
nieśmiertelnym duchem…
Odwiedzam ponownie znajome mi miejsca…
Rozgarniam porzucone przed
dziesięcioleciami
skorodowane resztki…
Przesypujące się przez palce radioaktywnym,
rdzawym pyłem
zabójcze
… … artefakty…
Lecz nic… Wszystko ginie w tym nieustannym
szepcie samotnych widm, co błąkają się
po opuszczonej przystani,
wyczekując czyjegoś przybycia…
… przytłoczone ciężarem
samotności…
… … … w tajemnicy przed światem…
(Włodzimierz Zastawniak)
***
The Road of Bones – jest to jedenasty album
muzyczny (studyjny) brytyjskiej grupy IQ.
Album został wydany w 2014 roku.
https://www.youtube.com/watch?v=uDjiRB6zhuk https://www.youtube.com/watch?v=xRm4_dEI5_s
Komentarze (1)
Mroczne są wizje wywołane muzyką, a może dla odmiany
coś weselszego posłuchaj.
Pozdrawiam :)