TIR i Wiola...
Był raz Czesio chłopa kawał,
jak koń silny, często dawał
przedstawienia w celu sił
udowodnienia
Była Wiola , szczupła , mała
wygadana.. też dawała,
lecz nie był to pokaz siły
choć niektórym był on miły..
Czesio był kierowcą TIR-a
terror siał na szosie..pirat!
często jeżdził trasą stałą
bo chciał spotkać Wiolę małą!
Tak jej widok był mu miły
że gdy ujrzał ją z daleka
wnet opony zakopciły
tak hamował nic nie zwlekał!
Jak ryś wyskoczył z kabiny
juz za rękę chwyta Wiolę
biegną w największe gęstwiny
sami na tym łez padole
Czesio wyjął nowy tomik
wierszy , które pisał skrycie
czytał..Wiola w nie wsłuchana
wyszeptała..samo życie
Kanapkami go częstuje
opowiada co nowego
Czesiu? pyta..czy smakuje?
lubi słuchać głosu jego
Raz na tydzień się spotkają
ciesząc się tą krótką chwilą
widzisz drogi czytelniku,
widzisz?..jak pozory mylą..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.