Tiul (reaktywacja)
Wiało chłodem, chyba poranka,
wszak była pora na to tchnienie.
Niemym łkaniem zwiewna firanka,
w oknie wieści swoje cierpienie.
Świt jeszcze spał, noc mgłą się snuła,
wtem - jakby nieco pojaśniało.
Czyżby na jawie już się tułał?
Dziwne... bo już na dobre dniało.
Stał osłupiały, jak kolumna,
co dźwiga ciężar ponad siły.
Choć lica blade, to twarz dumna,
oczy zamglone jeszcze śniły.
Chciał przegnać noc, lecz nie tym razem,
zmogła go cichcem, bez pytania.
A dzień, na pierś się wtoczył głazem
i mu południem w pas się kłania.
Chwila zadumy, jakżeż cenna,
bywa niekiedy utrapieniem.
Nadchodził wieczór, jak gehenna,
którego córką jest zwątpienie.
Świt do ucieczki zbierał siły.
Zniknął - w bladości swego lica.
Bo już o światło bój toczyły,
lampa naftowa i gromnica.
excudit
lonsdaleit
15.02.2012
10:41 Piątek, 18 listopada 2016 - ...
Komentarze (11)
Świetne
Zatiuliście!
Pozdrawiam :)
światło...
ale jakie?
czy lampa naftowa i gromnica nie cofają nas nieco?
świetny wiersz
Kurczę,dobre!
Podoba się :)
A co tam muszę napisać wreszcie, że to pisanie mi się
podoba ( cała twórczość autora tu zamieszczona)
Cóż ja rzec mogę, chapeau bas.
Twoja strona dostanie chyba zakładkę:
"Pytania do M."
Czy znowu zmyślam, gdy czuję, że reaktywacja ma powód
/to także dedykacja, dyskretna/?
co za mowa - wersy mocno obejmują, a za strofy można
dużo sypnąć...
żeby było na...
albo nie mam racji i nawet mi nie do śmiechu. Lubię
jej nie mieć.
miłego, M.
łał! Piekny wiersz, płynny, zrymowany i ciekawe
zakończenie.
Ładnie.
Pozdrawiam
Bardzo się podoba, ot co!