Tnę...
Dla mojej kochanej kumpeli oraz dla siebie i innych co ,,to" robią,by nigdy więcej ,,tego" nie robić...
Biorę żyletkę
Delikatnie tnę
Na rękach i nogach
Rany robią się
Krew powoli ścieka
Jak z duszy mej
Utopię swe smutki
W ranie swej
Próbując zapomnieć
Chwile złe
W nocy się tnę
Muszę schować uczynki te
Więc zakrywam je,
by nie dotarły oczy twe
Odczekuję parę dni
Aż zagoi się
By z chwilą smutku
Nie dając rady
Znów pociąć się
Kolejne trzy razy
To jest jak nałóg
Nie uwolnisz się
Zaczniesz od nowa,
gdy będzie źle...
Komentarze (3)
Fajny wiersz,ale trochę się bałam jak go czytałam.
Miałam wrażenie jakbyś opisywała jakąś scenę z
horroru. Jeszcze raz powodzonka w pisaniu.
coraz wiecej teraz ludzi w ten sposób od kłopotów
ucieka najlepiej wziąć żyletke i sie posiekać ale to
nie jest rozwiązanie bo nie zawsze zagoją sie rany i
powstaną blizny
http://fc01.deviantart.com/fs23/i/2008/019/1/4/dreams_
by_ConsP.jpg