To boli...
Kropla krwi nie upadła
a jednak twarz zbladła
rany są niewidzialne
ciosy zadane realne
Człowiek bólem zwinięty
środek szarpią zawzięty
już krzyk z gardła urywa
czy jestem martwa czy żywa
Kłamstwem mnie karmiono
fałszem usta pojono
obłuda drugim imieniem była
serce jak włócznią zraniła
Dziś łez na płacz brakuje
dziś nie wiesz co serce Matki czuje
nie tak Cię wychowałam
nie takiego życia chciałam
Pusty pokój od wczoraj zostawiony
w żałobie mój świat zawalony....
Mojej córce Ani ..nie zmarła lecz odeszła z domu w złości...moje serce pękło.....
Komentarze (4)
Wiesz czasami jest taki czas kiedy odchodzi ktos
bliski Zaleczy tylko jak sie rozstaje Poszla w swiat
ale zycie ja nauczy a ono nie jest wcale takie czule i
dobre jak serce matki
Serce ból ściska kiedy cios zada ktoś tak
bliski.Piękny wiersz, ale w takiej chwili nie taka
pociecha jest istotą sprawy. Powodzenia...
Poniekąd Cię rozumiem. Zawody i kłamstwa, szczególnie
takie, które ni stąd ni zowąd wyjdą na światło, zawsze
bolą. A wiersz też całkiem niezły. Pozdrawiam, Magda
;)
Niekiedy tak bywa z naszymi pociechami, że złość
zasłania im oczy i serce ... Wiem, że z czasem
zrozumieją swoje błędy. Życzę Ci wytrwałości i siły.