To było tak...
Pod pręgierzem rozsądku przytulona do
skały
stoję- dzieląc świat na pół.
Twoje małe dłonie, które mi ufały...
Córeczko- nie patrz w dół!
Spoglądam w przepaść- w dole granit
gładki,
w blasku słońca mroczny i zimny.
Ze strachu oszalało moje serce matki
na szlaku, co miał być niewinny.
Silne ręce chwyciły Twoje drobne ciało.
Nie zdobędziemy już tego szczytu...
Wiem, że „dziękuję” to było
zbyt mało...
Dla Ciebie modlitwa i echo zachwytu...
autor
Dzika Róża
Dodano: 2008-08-28 09:08:15
Ten wiersz przeczytano 537 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Sądzę,że nie są potrzebne słowa,by skomentować ten
wiersz.On sam się broni.
Bardzo piękny i wymowny wiersz. Matka zawsze chce
chronić swe dziecko przed złem i niebezpieczeństwem.
Dobrze poprowadzony wiersz - skłania do zastanowienia.
w życiu wiele niebezpieczeństw czyha na dzieci i
młodych ludzi, więcej chyba niż w dorosłym zyciu, a
matka zawsze chce chronić swoje dziecko, bardzo dobry
wiersz:)