to chyba koniec
jestem zmęczona
opadam z sił
dymna zasłona
nademną tkwi
ciągle się staczam
w pesymizmu tło
winą obarczam
i całe zło
nadziei ułudy
giną w listowiach
życiowe trudy
mieszają w słowach
obrazy świata
parzą mą duszę
to co załatam
znowu się kruszy
nie umiem przykleić
uśmiechu do twarzy
ani oddzielić
szczęścia od zdarzeń
to chyba koniec
złudzeń odblasku
składam swe dłonie
na białym piasku
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.