To, co o niej opowiem
od rana chodziło mi po głowie
Znając siebie, wie doskonale, że jeżeli już
coś komuś obieca, stara się dotrzymać
słowa.
Inaczej to wygląda, gdy chodzi o jej
sprawy;
często sobie obiecywała i tu przykład
podaje,
że jutro rano umyje okna, wytrzepie
dywan.
Niestety, po przespanej nocy, szczere
chęci
spełzły na niczym. Po śniadaniu
wyszukiwała
inne przyjemniejsze zajęcia, a do
parapetu
podchodziła, jak do przysłowiowego jeża.
To pestka w porównaniu do spraw sercowych.
Obiecała sobie, że przed kolejnym
spotkaniem
z przyjacielem, do którego ostatnio
poczuła
miętę, gdy ten przekroczy próg jej domu,
nie wpadnie spontanicznie w jego ramiona.
Ma pomysł i już wie co zrobi; gdy do niej
zadzwoni, prosząc o spotkanie, tym razem
umówi się z nim w parku, mając nadzieję,
że w miejscu publicznym, przy zachowaniu
samokontroli, emocje przytrzyma na
wodzy.
Komentarze (119)
To sprawa silnej woli, która czasem zawodzi.
Dziękuję za wgląd do monologu :)
Tak, właśnie o to chodzi, aby emocje utrzymywać na
wodzy, z podobaniem pozdrawiam ciepło.
Trudne ale możliwe ;)
Miłego dnia, Aniu :)
Te emocje utrzymać na wodzy.
Trudne bardzo.
Cieszę się Halszko, że proza przypadła Ci do gustu :)
Dziękując, ślę serdeczności :)
Zaciekawiło mnie opowiadanie,zaraz czytam drugą część
:-)
ups, Beatko, przepraszam za pomyłkę imienia, obiecuję,
że już je nie pomylę :))
Oj tam oj tam, droga Elu, ważne, że później, niż wcale
:))
chyba zaczęłam od tyłu...
piekna proza,
pozdrawiam :)
Dziękuję Uleczko za przeczytanie i komentarz, z
uśmiechem pozdrawiam :)
ciekawe opowiadanie o bolączkach słabego
charakteru...z ciekawością idę do kolejnej części :)
pozdrawiam cieplutko weneczko :*
:)
Przeczytałem ponownie A wiadomo w życiu różnie bywa.
a ja niechcący trafiłam na Twój miły komentarz ;)
odwzajemniam serdeczności, Grażynuś :))
wpadłam niechcący na twoje opowiadanko i bardzo mnie
zaciekawiło, śmigam do II części, serdeczności Wenuś
:)