TO JESZCZE NIE WYROK
Dedykuję ten wiersz.komuś z beja-mojemu przyjacielowi. Chcę by wiedział, że nie jest sam w swom cierpieniu i strachu.
Nie chcesz słuchać nikogo już,
Masz swój własny teraz świat.
Zamykasz dla każdego swoje serce,
Tak bardzo pragniesz zostać teraz sam.
To z żalu płyną łzy rozpaczy,
Poduszka twarda od myśli jak głaz.
Choroba podstępna zakradła się jak
nieprzyjaciel,
Gdy zaczął radośniejszym być Twój świat.
Nie odtrącaj serca, które Ciebie kocha,
Nie odsuwaj dłoni, co pragnie dotyku
Twego.
Nie pozwól umrzeć miłości, co ledwo się
narodziła,
Choroba nie może być przyczyną tego.
W środku nocy budzisz się przerażony,
Lęk kołacze sercem Twoim.
Nie ma blisko ukochanej dłoni (chciałeś być
sam)
A Jej serce pęka z rozpaczy.
Przyjacielu mój- to ja Was zapoznałam,
Chciałam tak bardzo zmienić Wasz smutny
los.
Wierzyłam, że jesteście dla siebie
stworzeni,
I miałam rację-szczęśliwy mieliście ze sobą
czas.
To nic, że przyszła choroba nieproszona,
Że tak bardzo sprawia Ci ból.
Masz blisko serce, które Ciebie kocha.
Medycyna też odegra dużą rolę tu.
Gdy poukładasz myśli już swoje,
Gdy zrozumiesz, co rzekłam Tobie dziś.
Wystarczy zadzwonić Ona wciąż czeka,
Jak Anioł miłości stanie w progu Twych
drzwi.
Chciałabym tyle powiedzieć Tobie,
Chciałabym przekląć wszystko to.
Tyle jest złości teraz we mnie,
Lecz Bogu powierzam w modlitwie Twój
los.
M.Wityńska.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.