to nic że...
to nic że dzień
proszki na sen
myśli ukoić muszę
nie wypatruję tęczy już
mrok tuli moją duszę
zżera mi serce
pluje krwią
gad pląsa w krwiobiegu
ciepły wiatr ucichł
rozpłynął się
coś pcha mnie
na zimna biegun
to nic że łzy
że zimno mi
nie to że pora roku
na tym bezludziu
pełnym dusz
znów czekam
na świt po zmroku
autor
aanka
Dodano: 2019-11-13 16:55:05
Ten wiersz przeczytano 1469 razy
Oddanych głosów: 35
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (39)
Bardzo ładny wiersz.
Tak beznadziejnie. Miejmy nadzieję, że pewnego dnia
zawita do Ciebie. Pozdrawiam.
na szczęście ten świt budzi nadzieję
bałabym się takiej miłości, która boli do szpiku kości
a wskazówki zegara jakby przysnęły, nie bacząc na to,
że w samotności czas jak na złość się dłuży
miłego wieczoru :)
Po zmroku zawsze nastąpi świt. Ostatni wers wnosi
nadzieję do tego dobrego, ale przygnębiającego w
nastroju wiersza.
Pozdrawiam serdecznie.
Przygnębiająco...
Może na wiosnę nastrój się zmieni u peelki...
Pozdrawiam :)
Od rana do wieczora,
na wszystko dobra pora.
Pozdrawiam Anno, ta dzienna rytmika jest przerażająca
ale daje nadzieje. Takie odstukiwanie zegara.
- po zmroku przyjdzie dzień, po zwątpieniu nadzieja, a
potem wypada tylko pięknie myśleć...
W wierszu beznadzieje. Pokonywanie kolejnych dni, ale
jeśli to chciałaś wyrazić, to udało ci się
znakomicie:)
Możesz tęczy nie wypatrywać, trochę jej mam:)