To on, oczy dwóch jezior w...
Pomyśleć-byłam cnotliwa
Broniłam się nie chciałam, dziś nie wiem
czemu
Lata mijały, byłam niepotrzebna nikomu
Zmieniały się rządy, rzeki płynęły i płynąć
będą
ja zatwardziała, klątwa cnotliwej nade
mną
To była mgła, rozpościerająca nad łąką
To on, oczy dwóch jezior w starszym
wieku
Cichy w słowach które nutką grały
Jego ciepłe dłonie czule mnie dotykały
Zatraciłam zmysły, gdzie się podziały
zakazy, niezrozumiały przysięgi
Mój Boże dlaczego dopiero dziś po latach
doznaję piękna, we mnie pierwsze w
rozkoszy jęki
Zbliżał się i był to wtedy dla mnie świat
cały
dwa jeziora, te oczy, szepty słowem kochały
Dopiero on o siwej skroni i męskiej
twarzy
Czynił to delikatnie, subtelnie inaczej
Kazał mi smakować pachnącą ziemie
uniesiona zaczynałaś w rozkoszy iść ku
niebie
Szłam wolno, jak wolne były zmysłowe
szepty
coraz szybciej biegłam ku rozkoszy w te
pędy
Omamił mnie pachnącą ciepłą ziemią
która była mięciutka jak wata pode mną
Oddechy przenikały trawy i dalej biegły
najpiękniejszy był świat w rozkoszy
rozległy
Zabieram resztki ż życia zmarnowanego
doznałam rozkoszy wybuchałam ogniem
Świadkiem chwili była zielona przyroda,
Doznania, radość – cudowna życiowa
przygoda
Drzewa chyliły nade mną rozłożyste konary
słońca strumienie przenikały przez
szpary
Dotknęła mnie natura swoim palcem
szumiąc słowa, życie pije się jednym
haustem
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (5)
Dziękuję ZOLEANDER trafna piękna ocena mojego wiersza
Wow bardzo zachwycający wiersz pozdrawiam serdecznie!)
Gdy się długo i tęsknie na coś oczekuje to takie
spełnienie wybornie smakuje...
Pięknie opisałeś te gorące chwile, to nic ze późno
ważne że poczuła...
Pozdrawiam ciepło
☀
Oczami kobiety spojrzenie... pozdrawiam Bolku :)