to szaleńcy wymyślili miłość
Zjawiałeś się, odchodziłeś
Z mojej ufności wciąż drwiłeś
Nadzieje zabrałeś, dałeś łez korale
Wiesz o swych błędach przecież
doskonale.
Przejmować tym nie zamierzasz się wcale.
Swą strzałą nieraz już mnie trafiłeś
Czy o konsekwencje choć raz się
martwiłeś?
Dlaczego zadajesz tyle cierpienia
Czy ty masz w ogóle wyrzuty sumienia?
Nastęnym razem nie dam się ustrzelić,
rozsądek od serca umię już oddzielić.
Mam recepte, mam magiczny płaszcz chłodu
By znów nie płakać, nie doznać znów
zawodu....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.