toaleta
krawcom i krwacowym
gdzie twe ostrogi królowo?
myłem twoje stopy, nie było ich
musiałam je odciąć
cała podłoga jest podrapana, ściany
gdy nie mogę spać- chodzę
niebawem cały pałac byłby dziurawy!
pocerowałbym go
jestem dobrym krawcem
ostrożnie! zdejmuj skórę ostrożnie!
jest taka cienka, stara
tyle razy zszywana
zawsze okropne blizny zostają
wybacz, pani
mięśnie odrywaj delikatnie,
proszę, zawsze tak szarpiesz!
zakwasy mnie bolą.
spójrz, spójrz jakie kruche mam kości
stara jestem kochanie
twarz włóż do słoja z arszenikiem
niech chociaż ona zachowa surowe rysy
dobranoc królowo
ucałuj mnie, abym mogła zasnąć
tylko się nie otruj
Komentarze (2)
Są takie związki,które trzeba dużo cerować,ładny
wiersz.
Bardzo piękny wiersz o trudnej miłości.
Cerować pałac - to mnie ujęło.