Toksyczna miłość
Gdy ode mnie wychodzisz
Nakładasz na szyję niewidzialny łańcuch
Gorset zakazów ogranicza moje oddychanie
Dzwoneczek brzęczy gdy myślę o ucieczce
Gdy jesteś przy mnie świat kolorowszy
Mieni się barwami tęczy rozkoszy
Lecz obojętność jak ósmy kolor
Dominuje w tym naszym niby związku
Gdy patrzysz na mnie nieobecnością się
staję
Spełniam zachcianki i Twe żądania
By pieszczot pasa nie poczuć na skórze
By znów od nowa nie przeżywać męki tej
mojej miłości
Komentarze (8)
I tylko nasuwa się pytanie, czy tu jeszcze można mówić
o miłości? :(
Pozdrawiam.
dobrze napisane
Taka miłość tylko niszczy...
Jedyne co mogę,to zagłosować na ten wiersz,nie
potrafię opisać tego,jak czułam się to czytając
To nie jest dobra miłość... Ukłony :D
Ja na szczeście Już jestem marzejsza o jedna toksyczną
miłość i nigdy więcej
Ciekawie opisujesz bardzo trudną rozdwojona sytuacje
podmiotu lirycznego. A wybór, to nowy problem.:-))
współczuje