Tonę...
Tonę...
W mojej łodzi zrobiła się dziurka...
Woda zaczyna wlewać się do niej...
Zanurzam się razem z nią...
Kto poda mi kapok,
Bym mogła cało z tego wyjść?
Sama na oceanie łez...
Zatapiam się...
Tonę...
Wciąż...
Tak długo...
I bezwiednie zaczynam tracić siły...
Me oczy powoli zamykają się...
Jeszcze tylko łzy z nich wypławają...
Nie chcą tu zostać...
W martwym ciele...
Które bez życia utonie...
I zostanie...
Tam na dnie...
Dopóki nie przyjdzie sztorm...
I nie wyrzuci go an brzeg...
Dając szansę...
na ponowne...
ŻYCIE....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.