Tonę
Zapomniałeś już jak to było,
Gdy pokonywaliśmy razem fale.
Nie stać Cię było na jacht,
Bo sam Księciem nie byleś.
Byłam dla Ciebie maleńką łupiną,
Którą ciskałeś na rozwścieczone wody,
Które z trudem dla Ciebie pokonywałam.
Byleś ze mnie dumny,
Gdy przedzierałam się dla Ciebie przez
wzburzony ocean krzyków i nienawiści,
Lecz gdy tylko nadszedł sztorm,
Gdy tylko zaczęłam tonąc,
Bo nie zauważyłeś we mnie malusiej
dziureczki,
Która z czasem się powiększała,
Pozostawiłeś mnie samej sobie.
Opuściłeś mnie,
A ja tonę, tonę, tonę!
Grzesiu nie pozwól mi utonąć. Nie chcę być wrakiem na dnie oceanu naszej miłości.
Komentarze (2)
dla miłości warto żyć, lecz jej trudy jak ocean
przepływać należy nieustannie....
Bardzo Dobry Wiersz I Ten Kto Go Nie Rozumie Nie Wie
Czym Jest Strata Miłości A To Dla Autora Wiersza Nie
Utoniesz Zrozumie Swoją Głupotę