Tory do piekła IX i X
Szarpnęło wagonem w pewnej chwili,
ludzie równowagę na moment stracili.
Jakaś martwica zapanowała -
pociąg tempa nabierał, a cisza trwała.
W stukocie kół ginęły nadzieje,
że koszmar ten straszny jak sen się
rozwieje.
Przywarli do siebie przerażeni,
jacyś nieobecni, mocno zagubieni.
Nikt tak naprawdę jeszcze nie wierzył,
ze Bóg im golgotę męczeńską wymierzył.
Co miało być już się dokonało -
ich przeznaczenie na wschód się
oddalało.
Aż nagle ktoś pieśń zaintonował,
nad płaczem dzieciaków z wolna
zapanował.
Ludzie do śpiewu się przyłączali,
pieśni patriotyczne półgłosem śpiewali.
Na postojach dla zaopatrzenia,
dawano im trochę chleba do jedzenia.
I raz dziennie gdzieś w polu stawano,
gdzie przy torach potrzeby swe
załatwiano.
Z początku zesłańcy się wstydzili,
męczarnie wręcz przeszli nim się
załatwili.
Niektórzy się po dziurach chowali,-
przeróżnymi płachtami się nakrywali.
Czasami ucieczek próbowano,
ale za Uralem raczej już przestano.
Nadzieja zmarła w beznadziejności -
coraz rzadziej wspominano o wolności.
Raz tylko jeden z młodych chłopaków,
w biegu do wolności zbawczych dopadł
krzaków
Ruskich strzelanie na nic się zdało -
pociąg musiał jechać, więc mu się
udało...
X
Przy torach zwłoki pozostawiano,
najczęściej też rzędami je układano.
Czy ktoś je krzyżem choć uszanował?
Na poświęconej ziemi ciała pochował.
Szlak poniewierki śmiercią znaczony,
udręczeniem zesłańców był przepełniony.
Wiła się pośród ruskiego błota -
Polska droga krzyżowa, Polska Golgota.
Za Uralem grupki dzieci stały,
biegając wzdłuż pociągu o chleb żebrały.
W poszarpanych łachmanach, zgłodniałe -
rączki wyciągały owrzodziałe całe.
Wtedy już zesłańcy zrozumieli,
że nielekko na zesłaniu będą mieli.
Matki dzieci tuliły z miłością,
jakby je ochronić chciały przed
przyszłością.
Ciągnąca się podróż przerażała,
wojenna tułaczka wciąż trwała i trwała.
Coraz bardziej robiła się wroga,
ta ziemia bez nadziei, ziemia bez Boga.
Szczególnie nocami obce gwiazdy,
grozą wypełniały monotonię jazdy.
Każdy zgadywał w barłóg wtulony,
dokąd ich zawiozą te wraże wagony.
Dlaczego to ich zabrali z domu?
przecież nie robili nic złego nikomu.
Czemu w niedoli nikt nie pomoże?
Co złego zrobili,że ich karzesz Boże?
W myślach krążyły trudne pytania,
mnożyły się pretensje i narzekania.
A pociąg jechał na wschód przed siebie,
za nimi się gwiazdy ciągnęły na
niebie...
c.d.n.
Komentarze (16)
podpisuję się pod komentarzem Tadeusza
Nie można czytać ,żal za serce rwie. Pozdrawiam
Stumpi.
*
*
Bardzo smutne i tragiczne wydarzenia
Ładnie zapisane
Wielki dramat,zwykłych ludzi.Pozdrawiam.
cd . również pięknie oddany ..
Zawsze piszesz cdn., czyżby to było koniec?
Interesująca, mimo, że bardzo smutne, dramatyczne
rzeczy opowiada.
A Bóg dał człowiekowi wolną
wolę, niestety wielu ludzi
wykorzystało ją w złych celach.
Pozdrawiam Andrzeju:}
ludzie ludziom...
+ Pozdrawiam serdecznie
Bardzo realistyczny wgląd w historię. Zupełnie jakby
autor tam był, widział i czuł.
Przeszywający obrazek.
fajnie to opisujesz, to nie Bóg im to zrobił, tylko
ludzie. Prawdziwy Dramat. Czekam na cd. Pozdrawiam.
/za nimi się gwiazdy ciągnęły na
niebie.../Dobry,dramatyczny wiersz.
wojenne targanie ludźmi
Pozdrawiam serdecznie
niekończący się dramat