Towarzystwo - część IV
Pośród gór i toni rzecznej,
stali długo w pozie sprzecznej.
Coś w tym jest i - o dziwo;
wcale im nie było miło.
Piękno wokół no i cicho.
Dusze szarpie jakieś licho.
Łach na sobie ma zdobywca.
Przybył tu za Świętokrzywca.
Stoi dumny i wspaniały,
trochę go wiatr kiwa mały.
Kłopot ma ze swoim łachem.
Trzepie nimi wiatr z rozmachem,
ale oni się nie boją.
Dumnie na tej górze stoją,
bo coś mają dziś wspólnego.
Siebie mają – więc dlatego.
Komentarze (8)
Ładnie ujęte łaszki. Miło było przeczytać:)
Pozdrawiam:)
Ano mają siebie,to fakt.
Wena ma rację,że Twoje wierze są fajną odmianą Mario.
Pozdrawiam serdecznie:)
Tak jak większość mężczyzn, mało
znam się na "łaszkach" i być może
dla tego nie będę się wgłębiał
w sens tego wiersza. Wyrażę jedynie moje estetyczne
odczucie,
po przeczytaniu wiersza, które
jest pozytywne.
W parze raźniej :) I ja pokochałam Twoje 'łaszki'.
Mario podoba mi się, że cykl wierszy o łachu wyraźnie
różni się od wierszy o miłości, urodzie i pogodzie,
które czasem mnie nudzą. Dłonie składam do oklasków i
czekam na kolejnego łaszka :))) Pozdrawiam z
uśmiechem.
Kwestia przyzwyczajenia.:)Czasami jest ciężko pozbyć
się swoich fatalaszkow:)Mnie się podoba, jestem w
temacie:)Pozdrawiam cieplutko:)
Kiedy łachów się pozbędą,
w innej pozie pewnie będą.
Miłego wieczoru.
W ogóle nie wiem o co chodzi? Chyba wrócę do
poprzedniego, może mi się rozjaśni. Masz jednak z
pewnością błąd w kwestii łacha. Piszesz "trzepie
nimi", zatem łachami, a nie łachem. Pozdrawiam:)
A ja kocham swoje łaszki hi, hi.Pozdrawiam cieplutko
czytających.