Tragiczny finał...
Temat z życia wzięty, ale proszę nie utożsamiać peela z autorem
gdy w towarzystwie każdy w swej dłoni
trzyma pucharek szkło lśni i dzwoni
choć pierwszy toast jakiś bez smaku
tak się zaczyna żywot pijaków
pójście wieczorem z lubą do łóżka
wielki dylemat to dla leniuszka
w butelce mieszka szczęście swawola
niestety rozpacz też i niezgoda
pierwszy się pije zawsze na zdrowie
drugi na humor panie panowie
z trzeciego psotny chochlik wyskoczy
procentem rozum zręcznie zamroczy
z kolejnym kończy myśleć rozsądnie
o jakże błogo i jak swobodnie
po piątym płacze żali się sobie
albo agresja błądzi po głowie
w szóstym sam szatan siedzi wcielony
pięknie czaruje już wyszkolony
tylko on jeden pewnie zrozumie
przyznaje rację jest sobowtórem
gdy do siódmego siły już na nic
jest już kolegą diabła szubrawiec
kroczy do domu w znajome progi
ale ten człowiek już jest stracony
zanim kieliszek chwyci twa ręka pomyśl przez chwilę i zapamiętaj picie wybierasz zdecydowanie a co z rodziną twoją się stanie?
Komentarze (6)
Tak, i zawsze się tak mówi, że to tylko jeden
kieliszek :(
Bardzo ciekawy wiersz,a rady jakie u dołu są bardzo
kosztowne i szczere...powodzenia
Niebezpiecznie za bardzo się w trunkach rozsmakować,
bo można całe życie tego żałować...
Znamy takich zatraceńców, najgorsze, że
nie mozna takim pomóc.
Pzdrawia Ninoczka.
słowa są zupełnie zbędne..pozdrawiam..
i co tu komentować... życie...