trajektorie
niekiedy
z wybuchu zrodzony
sięgam najdalej i najgłębiej sięgam
wzdłuż prostej linii udarem przenikam
aby na wieczność rozciągnąć
jedną chwilę z tobą
lecz gdy sam mam pozostać nie ukryję serca
co w gwałtownym rozkurczu
lód na szybie stopi
zobaczę ulicę
na środku tej drogi
autobus
którym odjechać nie zdołam
w przestrzeni uświęconej łaską spojrzeń
twoich
po krzywych opisanych zmyśleniami
błądzę
J.E.S.
Komentarze (11)
Dla takich Autorow jak Ty jest jeszcze warto wchodzic
na ten portal!
Niebanalna melancholia, beornie:)))
He he, początkowo miałem
"co w gwałtownym rozkurczu".
Zamieniłem na "gdy" nie zauważając powtórzenia.
Pozdrawiam
Przemyśl, te dwa "gdy":
"lecz gdy sam mam pozostać nie ukryję serca
gdy w gwałtownym rozkurczu"
Pozdrawiam
Hmm, tylko z ulicą jestem skłonny sie zgodzić.
Faktycznie ulica i droga to wyrazy bardzo
bliskoznaczne.
Zmieniam więc drogę na jezdnię, która jest tylko
jednym z elementów ulicy.
Co do
"sięgam najdalej i najgłębiej sięgam"
ten wers niesie swoje znaczenie.
Zgadzam się z Arameną, która akurat zna się na
skrótowym podawaniu esencji.
A, jeszcze jedno - wyrzuciłbym drogę lub ulicę, bo ich
zagęszczenie zbyt urbanizuje przestrzeń wiersza.
Pozdrawiam:))
tor ruchu ciekawy byle dynamiczny i sprężny był;-)
pomyślałabym o tych powtórzeniach typu
sięgam,gdy,aby,na ?jak je wykluczyłam ,płynniej czytał
mi się Twój wiersz:)))
trwaj w tym co przyciąga miłość
:))
nastrój tego wiersza skojarzył mi się z tą muzą, którą
właśnie Tobie chcę zadedykować, słucham jej zawsze w
moich najsmutniejszych chwilach,
a więc musi działać siła i jestem pewna, że działa,
tylko musimy znaleźć się w odpowiednim położeniu,
przyciąganie, ha i nie tylko ziemskie odgrywa istotną
rolę, ba, może i nawet najistotniejszą
buziołki słodkie jak fiołki
tak z samego rana
zdłuż prostej linii udarem przenikam
aby na wieczność rozciągnąć
jedną chwilę z tobą
-- i tak trwaj...
PO-zdrówka