Tramwaj nr 3
Jest w mieście Łodzi taka linia
tramwajowa,
nazywa się numer trzy.
Łączy Koziny z Zarzewiem, czyli
cmentarz Stary z cmentarzem na Zarzewie.
Jeździłem nią do miasta,
To kina i na zakupy, na zielony rynek
Po pomidory i rzodkiewkę.
Taka to była trasa tramwajowa.
Na pętli w krzakach,
bawiliśmy się w chowanego
lub robiliśmy bazę korsarzy.
Szybko minęły te czasy.
Wszyscy wyrośliśmy już z zabawy,
A obok pętli stanął market,
zostały tylko wspomnienia,
po dawnej pętli tramwajowej.
Teraz gdy nadchodzi czas
Ostatniej drogi, człowiek chciałby
ostatni raz wsiąść do tramwaju
numer trzy i pojechać na cmentarz
z fasonem, jak za dawnych lat.
Komentarze (8)
smutny, bardzo ładny wspomnieniowy wiersz.
Ta refleksja daje tak wiele do myślenia;)
Tramwaj nr3 i te białe bzy,
dla matki...di wazonu szły.
Pozdrawiam Michale tak mi Twój wiersz przypomniał te
zabawy a później te matczyne
bukiety, jakże Ona się cieszyła.
Jeździłem tą trasą, bo na Dąbrowie jedno słodkie imię
wciąż siedziało w głowie... pozdrawiam ziomala z Łodzi
Marian :)
wszystko sie zmienia... pozostaje tęsknota za tym co
było.
"z fasonem, jak za dawnych lat."
Ładnie napisane
Pozdrawiam
Dokładnie to samo rozegrało się w Gliwicach, tylko że
numer linii był 4. Też na dawnej pętli wybudowano
market. Autobusy zastąpiły tramwaje. :)
Pozdrawiam serdecznie.
no tak ostatnia droga korsarza to nawet na Karaibach
tego nie mieli pozdrawiam