trans jakiś...
pod niebem niewiadomej liczby gwiazd,
ja znowu jak ten znak szczególny
a podobno jestem tchnieniem boga,
przegadana nad wyraz i złożona
nadrzędnie.
jedna trzecia we mnie mil świetlnych
dzieli od setki pytań głupiego raju,
który gubi bibeloty szczęścia a kiedy
zamknę powieki, argentyńskie tango gra.
ale to podobno tylko kolejne lato, gdzie
o jedenastej dnia piątego nie ma się
smaku
a myśli niewymierne rozsadzają czaszkę.
mówili dziś że niebo bez zmian. a szkoda.
Komentarze (6)
Witaj. Smutne te niebo w odbite w Tobie i raj gdzieś
daleko. Dużo dobitnych sformułowań, depresyjny klimat,
jak z odwyku czy z długiego nawyku czucia się
nieszczególnie, podrzędnie wobec tego, że złożono nas
nadrzędnie. Ok. Tylko nie sposób się domyślić
właściwie dlaczego to znużenie. Tej nutki zwierzenia
osobistego trochę mi brak. Pozdrawiam.
Patrzę za okno - "niebo bez zmian" - wtedy marzę by
rozchylić chmurki i dogrzebać się do słoneczka. O(!) i
ja też nie zawstydzam :)))
Wiersz jest odnośnikiem twych uczuć. JEŚLI BÓG Z MAŁEJ
LITERY I GŁUPI RAJ ma dla Ciebie znaczenie, zrób to
poetycko. PISZESZ DOBRZE, ACZKOLWIEK ZASTANAWIAM SIĘ
CZY BIAŁĄ POEZJĄ. Pozdrawiam Cię
Niezły ten wiersz:) Kilka dobrych przenośni, parę
mądrych pytań przemyconych ukradkiem:)Jeszcze tu
wrócę;)
Bardzo podoba mi się Twój wiersz, ciekawie go
napisałaś.Pozdrawiam serdecznie:)
Tak, masz rację - najwyższy czas na zmiany, nie tylko
na niebie. A głupi raj tak bardzo oddalony; może to
dobrze, wszak świat szalony tego nie pojmie bo i do
teraz nie pojmuje, tylko niektórym dane więc nie każdy
czuje.