Tratwa
drży uczucie łzą zalewa
boli prawda wyrazista
aż rzęsisty deszcz polewa
taka krzywda oczywista
brak słoneczka i czułości
często myśli załamane
wszak brakuje nam radości
serce aurą zakłamane
gdzieś przyjaciel jest schowany
niby wierny odpowiedni
tak potrzebny dziś wzywany
zamilkł słowem przepowiedni
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w
biedzie
sam rzucony los umiera
walka cienia pozbawiona
tłok rozumu wciąż doskwiera
pora wiary zabroniona
skryć emocje do przeszłości
poddać dusze wyczyszczeniu
móc usłyszeć głos miłości
drogą szczerą rozliczeniu
coś odeszło mgłą zabrane
słowa gorycz zostawiły
ból zadany krwią wylane
rany męki doprawiły
dno tragedii nas dosięgło
stanął zegar narodzenia
łyk modlitwy to pomogło
życia nawrót odrodzenia
Modlitwa to przyjaciel od Boga
Komentarze (4)
Do bólu szczere i prawdziwe słowa. Poruszający głęboko
wiersz. Jego przejrzysta forma sprawia, że Twój
przekaz jest b. czytelny.
coś odeszło mgłą zabrane
słowa gorycz zostawiły
ból zadany krwią wylane
rany męki doprawiły
................smutny i prawdziwy jednoczesnie :(
Podoba mi się to wzburzone morze emocji. I ta potrzeba
tratwy- pomocnej ręki przyjaciela. Bóg jest naszym
niezawodnym przyjacielem.
Piękny wiesz, cudu modlitwy doznają ci, którzy otarli
się o krawędź boleści.