O trawach, o trawach
Na końcu wsi przy lesie stoi stara
stodoła,
pochylona od dawna. Stamtąd uciekła ciotka.
Maria - ta 'bez chleba'.
W stodole został Janek, miał dwadzieścia
lat. Budził dzwony.
Dzwony! Na Anioł Pański w południe.
Umilkły. Ziemia nie drży, ale czy jest
cicha? Słuchaj, uważnie słuchaj.
Z oddali przeciez słychać, jakby do drzwi
pukanie. Ten dźwięk
drażniący uszy - szarpana strzałem cisza.
Czy las ją tylko pamięta?
Czarno-czerwone kolory, krzyki, rozcięte
brzuchy, niemowlęta zadźgane.
Wiem, że trzeba wybaczać,
iść naprzód i nie dotykać
tamtej suchej trawy. Miała kolor jak
maki,
później ciemniejszy - rdzawy.
Pamięć i wieczne czuwanie -
bo trawa, rani dłonie! W niej dzwony i nasz
Janek.
Nie dotykajcie trawy.
Pierwsza wersja tego wiersza jest w moim archiwum pod tytułem "Tamta krew". Musiałam dodać co nieco...
Komentarze (23)
a tymczasem... niektórzy zapomnieli
Zatrwożyło ...
wciąż mi coś w nim nie gra... za jakiś czas na pewno
zrozumiem co. Dziekuję Wam bardzo.
*potrafisz
Bardzo.
ależ potrwasz zagrać na zmysłach Halinko
O tak, Miłosz też Go widział:) Pan Tkaczyszyn ma
bardzo skomplikowane pochodzenie, korzenie. O tym
warto tez poczytać, skąd i dlaczego coś tam w Jego
poezji. Opowiada o tym ciekawie na Youtube. Jest tez
kilka nagrań, gdy recytuje. Rewelka, jak dla mnie.
Chciałabym zobaczyc i posłuchac na zywo.
O, dziękuję! ten Tkaczyszyn fajny gość. Napisał...
dlaczego jeszcze nie umiem
słowa Polska gdy wielu
zdążyło się nim nasycić
i zadręczać innych
:) pozdrowienia...
dziekuję kochani moi. To dla mnie wielki zaszczyt, ze
próbowałeś Krzysiu recytować mój wiersz, a muszę Wam
powiedzieć, że Krzysiek robi to też świetnie!!!
Półusmiechu, chciałabym napisac wiersz o tym co
wspólne i dobre... tylko, że moi już nie żyją, a to co
mi opowiadali... Nie pamiętam dobrego. Wiem z
historii, ze było bardzo wiele tego co łączyło. Może
kiedyś... Piękne, poruszające wiersze o tamtych
miejscach i sytuacjach napisał Eugeniusz Tkaczyszyn
Dycki. A jak ten Poeta recytuje... Cudnie.
świetny, dramatyczny przekaz wierszem i potrzebny:)
pozdrawiam serdecznie
w każdej grupie, świadomość wspólnej tożsamości składa
się z dobrych rzeczy, które udało się wspólnie
osiągnąć. Niestety również poczucie wspólnie doznanych
krzywd, cementuje relacje w grupie. Warto zadawać
pytanie, co dobrego udało się osiągnąć z naszymi
sąsiadami, wtedy gdy byliśmy jeszcze razem...
to część naszej dramatycznej historii
Witaj Halinko:)
Przypomniałem sobie jak recytowałaś wiersze i
próbowałem sobie tak ten przeczytać.No może mi nie
wyszło ale czytając po "Twojemu" inaczej jakoś go
sobie odczytuję,bardziej realnie:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Wielu naszych ze Wschodu przeżyło takie rzezie...moja
mama wraz z rodziną pół roku w lesie mieszkała, bo
banderowcy przychodzili, grabili, mordowali...dziadkom
się udało...wielu nie i z traumą borykali się całe
życie...
Dobrze oddałaś Halinko tragizm tamtych
dni...pozdrawiam
Nie, to nie o rzezi wołyńskiej, ale również o
banderowcach. Autentyczne zdarzenie. Ciocia Marysia
zmarła w minionym roku, jeszcze mi dopowiedziała co
nieco. W tamtej stodole zamordowano 26 osób. Moja
ciotka do późnej starości czesto we śnie uciekała z
tej stodoły. Mówiła, ze nigdy nie zapomni tego
biegu...
Dziekuję bardzo wszystkim za czytanie i komentarze.
Pozdrawiam.