tren - ing
złymi wspomnieniami karmię swoje fobie
(są tak oswojone, że jedzą mi z ręki)
i tańczą jak ja chcę, kiedy gram melodię
z podkładem nostalgii jesiennej piosenki,
partytury zapis, dziś tylko przyroda
klucz czytać potrafi, to wiatrem, to
pluchą,
w minorowym tonie, nic ująć, nic dodać,
filharmonia życia zabita na głucho.
więc zagram pieśń solo, na nerwach
napiętych
jak struny altówki nastrojonej we mnie,
kręcąc piruety na samych puentach.
nie odczuwam bólu znieczulony w pełni.
Komentarze (13)
Bo ,muzyka potrafi łagodzić nawet ból. Utwórz swoją
filharmonię niech rozbrzmiewa melodią jesieni, nawet
jeżeli to nic nie zmieni. Przyznam, że tytuł przywołał
inne skojarzenia.
robi wrażenie... nieraz sami nie pozwalamy złym
wspomnieniom na ich odejście... pozdrawiam serdecznie
Do końca Cię pogięło? Masz gastryczne trudności, stąd
złości i zazdrości? Co jest Twej poezji siłą? Może
dobrej w Twym wydaniu nigdy nie było?!
Wiktorze...kazdy dobry trening czynia mistrza....o
czym swiadczy gra twoich słów...
"Tren"pisany w samotności...Bardzo dobry wiersz.
Solą na nerwy, ciekawa pieśń. A tak poważnie - ładnie.
exercise master your ancient dance... :)
Poetycka gimnastyka sprawnie poprowadzona.
Dobry (tren)ing z jesienną zaprawą.
Mnie również jesień nastraja minorowo – z
niecierpliwością czekam jej końca... Dobry wiersz.
Tren-ing czyni mistrza...
Vick Thor za dużo wiesz -dlatego cierpisz! twoja
niecierpliwość jest mi znana nawet nie masz pojęcia
jak dobrze ,moja rada:bądź cierpliwy;)
i pisz nadal tak dobre kawałki jak ten tu:)
Prawdziwie melancholijny klimat udało ci sie stworzyć
grą słów dobranych misternie. Bardzo mi sie podoba ten
wiersz.
Tyle smutku ubranego w finezyjne słowa poezji może
być początkiem ody do radości.I tak się stanie.