Trismus - (fragmenty)
Rozdział IV - fragment
Wziąłem ją na ręce, była nadspodziewanie
piękna, a może to tylko światło (raczej
jego brak), lub też wypite wino…
przytuliłem całą tę wiotkość, pocałowałem w
usta. Zakasłała, jakby dławiąc się
wdychanym powietrzem . W tej samej chwili,
gwałtowny dreszcz wskrzeszanego życia,
targnął jej ciałem. Uśmiechnęła się lekko.
Oddychała już miarowo, ale bardzo wolno.
Wargi układała w niewypowiedziane słowa,
które muskały moją twarz… Czy mnie
kochasz? - spytałem. Rozpłakała się.
Położyłem ją na stole, wzdrygnęła się
nieznacznie…
- Przestań… - szepnąłem jej do ucha.
- Płakać? - wychlipała…
- Nie, wzdrygać się - wycedziłem przez zęby
i roześmiałem się.
- Dokąd idziesz? - rzuciła za mną, gdy
odchodziłem; była całkiem zaskoczona.
- Zaraz wracam - odparłem.
Leżała z uniesionymi nogami, kręcąc udawany
rowerek. Chyba troszeczkę zmarzła, a może
chciała jedynie zabić nudę. Stanąłem tuż
przy niej. Nim się zorientowała, czerwone
wino ruszyło kaskadą między jej uda…
westchnęła… - Jezu Chryste…
Ściany wokoło zaczęły drżeć, a wraz z nimi
powietrze wypełniające pokój; po chwili -
wirowały już w szaleńczym piruecie.
- Teraz! Teraz… proszę…
- Jeszcze nie… jeszcze nie teraz. Bądź
cierpliwą - przedłużałem agonię jej
świadomości.
Gdy odchodziła już od zmysłów, uznałem to
za właściwy moment. Była pół przytomna, gdy
niosłem ją jak zwierza, by napoić i
przyodziać w zerwaną firankę z
organtyny.
excudit
lonsdaleit
08:27 Piątek, 22 marca 2013 - ... za oknem dominuje biel.
Komentarze (19)
Serce stanęło na chwilę
Kibicuję, zawsze kibicuję, bo uwielbiam piłę:))
Słusznie ;)))... nie kibicujesz?
Wiesz, pełna piwniczka kojarzy mi się z dalszym
ciągiem, a firany nie robią na mnie specjalnego
wrażenia:)))
Dobry tekst.
jest co poczytać, to jest dobre
malanio, są rzeczy którymi kobieta nie powinna
zawracać sobie głowy, pod zamkiem jest sieć
niekończących się korytarzy. Wiele z nich jest
wypełnionych nieprzebraną ilością gatunków win,
tak więc przekonany jestem, że jeśli już przyszło by
się martwić, to raczej o... Tak, tak - o firany.
Wszystkim przybyłym, jak i mającym nadejść, uprzejmie
dziękuję, co do aury, no cóż - klimat mamy wszak
umiarkowany.
;)))
Ale dałeś czadu:)))
O żesz...:) No dajesz czadu lonsdaleit, aż gorąco się
zrobiło, szkoda, że nie za oknem :)))
Pozdrowionka-:)
O cie Florek!!! :)) Niezłe, niezłe!
Trzeba było jednak poczekać z czytaniem :(
Przyznaję, cięcie tekstu mistrzowskie, ciekawość
pozostawiona w stanie największego rozbudzenia.
Pozdrawiam :)
Takiej sytuacji? Myślałam, że zawsze zwarty i
gotowy:)))
Malanio. Dżentelmen jest zawsze zaopatrzony w obliczu
takiej sytuacji.
Pozdrawiam serdecznie autora.
Jurek
Przychylam się do zachwytów przedmówczyń. Ta "firanka
z organtyny"
niczym zapowiedź dalszych wyczynów.
Miłego dnia.
Fragment rozdziału IV i firana z organtyny w super
cenie i ocenie:)
Pozdrawiam:)