truizm
...wiem i nie wiem, mam nadzieję że to co wiem... zasiałam i plonów się nie będę wstydzić
dzieci są odbiciem nas ale czy naprawdę
czasami myślę że tak jest na początku
potem nasiąkają światem
i co pozostaje w nich z nas bicie serca
to wiem spodziewam się przynajmniej
choć niezupełnie
w bólu nam przychodzi rodzić potomstwo
potem już tylko czuwanie nad wszystkim
często wbrew sobie
nie tak łatwo wyrzec się swobody
schować skrzydła by usiąść w gnieździe
skwar słońca wiatr burze zawieje
śnieżyce
gdy minie ten czas plony zbierać trzeba
na głowie srebro złoto w oczy kole laska i
kij
oba jak cień tuż przy mnie
czym ja dla was a wy dla mnie po znojach
czy zostawiam ślad tak trwały by iść
mogły
tam gdzie ja
spoglądam w lustro już czas zamykać
drzwi
i wszystko zawiązać na supeł worek na
plecy
płomyk drży
świat zabiera nam wypielęgnowany ogród
mamią kolorowe papierki szarpią dusze
co ja wam co wy mnie
dowiem się gdy zapukam do bram -
niedługo
oby zwyciężyła miłość
Komentarze (6)
Dzieci, och te dzieci :)
geny są ale... wiem - że potem jest zupełnie inaczej
szczególnie gdy znajdą swoje połówki np. ... ;-)=
Dzieci sporo dziedziczą po rodzicach
pozdrawiam:)
gena nie wytniesz :-) +++
Ciekawie poprowadzone myśli.
Dzieci nie są naszym odwzorowaniem, ale sporo od nas
czerpią i po nas dziedziczą.
Pozdrawiam
Mądry, refleksyjny wiersz. Tez mam nadzieję, że
sprawdzi się w praktyce "co ja wam co wy mnie".
Usilnie nad tym pracuję, czas pokaże plony (3)