Trwoga
Ławeczki puste, choć wiosna w parku
i słońce świecące, samotne.
Dzisiejszy śpiew na zielonym skwerku
wiosenny, a nuty smutne.
To ptaki w niebo wysoką gamą
troskę posłały w przestworza,
w kolejne, rześkie, niepewne rano...
Co będzie? Lepiej, czy gorzej?
Czy ktoś odpowie nam oprócz ciszy
z miejsc dotąd pełnych beztroski,
czy zgiełk uliczny nie byłby milszy?
Dlaczego milkną pociągi?
Niebo w błękitach, a pełne skazy
i sznury myśli są szare...
Może planety plują zarazą.
Może to Boży palec...
Komentarze (52)
Z nadzieją czekam na normalność, na śmiech i gwar
dzieci bawiących się na podwórku, na spacery wśród
barwnych, radosnych ludzi. Pozdrawiam cieplutko, życzę
pogody ducha:)
rzeczywiście nieciekawie. Czekamy na poprawę.
Byłem na spacerze w parku oliwskim. Ławeczki nie są
puste. obsiadło je menelstwo z piwkiem szczęśliwe, że
nikt nie napomina o zakazie publicznego picia.
Tu akurat nie wierzę w Boży palec. Zawsze wokół nas
fruwało pełno wirusów. I zawsze mutowały. To jak
będzie wyglądać kolejna mutacja i jakie (w związku ze
swą strukturą) będzie mieć właściwości, to zbyt wielki
drobiazg, by zatrudniać do niego Opatrzność.
Za to jakie cudne będzie lato, takie wyczekane.
"I sznury myśli"...Śliczny. Pozdrawiam
Nie wiadomo, Marce... Jeśli to Boży palec, to nadszedł
dla człowieczeństwa czas, najważniejszej może, próby
:-) Obyśmy dali radę...
Znakomite refleksje, świetny wiersz :-) Pozdrawiam
serdecznie :-)
Trzy pierwsze zwotki - to wstęp - (preludium? - czy
uwertura sie to nazywa?)- do czterech wersetów prawdy.
Pozdrawiam Marce:)