Trybik
Malutkim trybikiem
tańczącym radośnie
napędzającym zamachowe koła
tego wszystkiego
sprężyną zakręconą
o metalicznym głosie
z potencjałem dynamiki
i chęcią by wyżej
igłą co szyje
strzępy życia
w tkaninę codzienności
którą się otulają
szarej rzeczywistości cienie
tym jestem i taki jest sens
mego bycia tu i teraz
niczego nie ubędzie
ani nic się nie stanie
gdy igła się złamie
sprężyna wygnie
a trybik wypadnie
świat nie stanie się lżejszy
a szkoda...
Komentarze (3)
Smutne przemyślenia,
mam bardzo podobny wiersz w szufladce, napisany parę
lat wstecz, o tym samym tytule, ale nie ma go na beju.
Pozdrawiam serdecznie :)
intrygujące Pozdrawiam:))
Bardzo ciekawe pozdrawiam