Trying to Kiss the Sun
(Z cyklu: Albumy muzyczne)
***
Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są
przekładami. Są one jedynie luźno związane
z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi
na prezentowanych przeze mnie albumach
muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść
utworów śpiewanych są dla mnie niejako
pretekstem i inspiracją do przedstawienia
swoistego konceptu fantastycznego.
***
… pojawiają się prześwity…
Znikają…
… i znowu słońce ―
całuje mnie
― po twarzy…
Między palcami wystawionej dłoni przesączą
się jaskrawe nitki…
… strumienie
ostrego
― światła…
… drżą w wieczornej łunie
strzępy
― krajobrazu…
… migawki życia
… czekam ―
okryty
cieniem
― drzew…
… cichym poszumem szepczących liści…
…
… gdzieś ―
wokół
― ptaki…
… wszędzie…
*
Idę wolno, pochylony do przodu, szukając w
kałużach odbicia własnej twarzy…
… nie znajduję niczego ―
poza melancholią…
Ręce w kieszeniach
dziurawej jesionki…
… podniesiony kołnierz…
Uliczny gwar
wtapia się
w szum rzęsistego deszczu…
… przede mną ― lodowata pustka…
…
Wracam
― do domu…
(Włodzimierz Zastawniak, 2019-02-15)
***
Trying to Kiss the Sun – jest to drugi
album muzyczny (studyjny) niemieckiej grupy
neoprogresywnej RPWL, wydany w 2002 roku.
https://www.youtube.com/watch?v=383PoTqelHE https://www.youtube.com/watch?v=aSadFNA_zkA
Komentarze (8)
Podoba mi się muzyczna odsłona, bo Twoje wiersze
kojarzę z kosmosem.
Muzyka to przecież kosmos, tylko tu na Ziemi :)
Też można odlecieć!
Bardzo mi się podoba Twoja wersja próby pocałowania
słońca :) Pozdrawiam :)
Chce się czytać jeszcze i jeszcze. Ten wiersz gra
piękną muzyką. Dzięki.
Fascynujące jest to jak wyszukujesz nietuzinkową
muzykę nieznaną szerszej publiczności i przetwarza
Rzym cudny wiersz kontynuując swój cykl.
A gdyby nieco przyciąć i pozwolić na domysł:
"Przebłyski w gałęziach,
cienie.
I znowu słońce
na twarzy.
Pomiędzy palcami
drżą nitki prześwitów –
niepowstrzymany potok
palącego światła.
W czerwcowym wietrze
strzępy krajobrazu:
szeleszczą liście,
ptaki przepłukują gardła,
gdzieś nade mną
i wokół.
Wyciągam z natłoku pojedyncze frazy,
myślę analizując
każdy szczegół.
Jakbym patrzył przez
bursztyn,
z zatopionymi fragmentami
minionych epok.
Porzucone na brzegu. Obmyte
przez białe języki
spienionych fal.
*
Idę z rękami w kieszeniach
dziurawego płaszcza.
Pochylony. Szukam jakiegokolwiek
odbicia własnej twarzy w kałużach.
I nic.
Klaksony samochodów,
uliczny tumult i gwar – wtapiają się w szum
rzęsistego deszczu.
Zmierzam do lodowatej pustki. Do domu."
Tylko mbsw, nieistotne.
He, takie hity to się zapętla i lecą, lecą.
Niektóre albumy chce się słuchać na okrągło :)
Pozdrawiam serdecznie +++
- nie znałam ich :) ciekawie - i zostawiam sobie na
słuchawkach - przyjemnie... pozdrawiam :)