Trywialnie
gwiezdnym ażurem noc tuli ziemię
świat chociaż w biegu pamięta o nas
w mroku dotykam wzrokiem kosmosu
czerwienią płonie bieszczadzka łuna
opowiem wierszem bo wiem że czytasz
pastelem zorzy zdobię arrasy
czas niepokorny pędzi tuż obok
świt zachlapany mimozą straszy
ciało spragnione podmuchu wiatru
co rozszalały tnie połoniny
słowa są nowe kiedyś jak wariat
krzykiem wśród echa zmysły błądziły
błękitne fiołki w tren zaplątane
z szafiru droga po sam horyzont
myśli bumerang nie odleciały
czas zdobi pamięć daną igliwiom
Komentarze (15)
rzeczywiście i wcale nie banalnie czy nieciekawie
pozdrawiam
Urok bieszczadzkiej połoniny pięknie oddany i to
wierszem na dobrym poziomie...pozdrawiam serdecznie,
miłego dnia
nie wiem czy trywialnie...jest poezja:) pozdrawiam
serdecznie
Bardzo ładnie o potrzebach ciała z przyrodą w tle,
dobry wiersz,
ale tutaj to już norma, z tego co widzę:)
Serdecznie:)
Podoba mi się Twój wiersz:)
Pozdrawiam:)
Bardzo podoba mi się Twój klimatyczny wiersz:)
Pozdrawiam:)
ja czytam Ciebie zawsze, i to z duża przyjemnością :-)
Wcale nie trywialnie. Pięknie napisane.
klimatycznie,,,pozdrawiam :)
Bardzo mnie się podoba Twój wiersz:)
Piękno Bieszczadzkiej natury z nutką melancholii
-wcale nie o trywialnym nietrywialnie.Pozdrawiam
Ładnie to opisujesz.
ech, te bieszczadzkie połoniny
Witaj,
z gdy czy bez - najważniejsza szczera miłość jest.
Takiej życzę.
Pozdrawiam.
ładnie
Pozdrawiam serdecznie