Trzeba przejść przez życie...
W twoich oczach nasiąknęłam barwą,
i pomału rozpostarłam skrzydła ,
już nie straszne mi zmory ni strzygi,
ani inne przebrzydłe straszydła.
Jestem lekka, zwinna,jak wiewiórka,
fruwam sobie pół metra nad ziemią,
a spotkani przypadkiem przechodnie,
kręcą głową i do mnie się śmieją.
Mało mówię, co rzadko się zdarza,
tylko mruczę te swoje piosenki,
bo wiem jedno, od pewnego czasu,
jestem twoja i jadasz mi z ręki.
Komentarze (13)
jeden z lepszych wierszy dzisiaj przeczytanych, i ta
puenta na końcu..super
I chyba vice versa - Ty jemu też :) zgrabnie ,
melodyjnie poprowadzony wiersz.
Super zwiewnie i bardzo milo ( mozesz zdradzic jak
nauczyc tego jedzenia z reki?).
...jestem twoja i jadasz mi z ręki...bardzo dobre,
brawo
Ja, jako antytalent muzyczny to mruczę swoje piosenki.
Autorka będąc utalentowaną osobą może je nawet
zanucić. Wówczas będzie jeszcze weselej.
To musi być miłość... i owinęłaś sobie kogoś wokół
palca... Taki radosny wiersz.
Jeszcze jeden dowód na to, że miłość czyni cuda, nasza
poetka potrwfi unosić się pół metra nad ziemią, i są
ponoć na to naoczni świadkowie. gratuluję pomysłu na
wiersz i życzę wyższych lotów..
hmm...śpiewająco taneczny wiersz , co może zrobić
miłość...Ładny ,podoba mi się
lubię czytać Twoje wiersze, tyle w nich optymizmu i
radości życia, udziela się mi Twój optymizm, nawet to
niewolnictwo w takim slodkim wydaniu...
kolorowa i fruwająca:)...z humorem o tym, co uskrzydla
Wiersz czytany tanecznym krokiem. Piękny
Fajnie by było... ja też tańczę, gdy jestem radosna.
Super roztańczony wiersz.
Tanecznie przepłynąłem przez wersy, a tu na koniec ...
pełne niewolnictwo. Zaskoczenie totalne, a przez to
niebanalne :)