Trzeci upadek Chrystusa
Podstaw mu nogę,
niech się w...*
realizując plan Boskiej liczby.
Mocniej ugniatamy krwisty befsztyk,
dajcie pomiotać, poszarpać fusa.
Dziki ogier emocji,
wymachuje kopytami
uzbrojony
w kastet zamiast szczęśliwej podkowy.
Żegnają się receptory bólu.
Za wojskiem kabareciarzy
maszerują w szeregu
na chwałę piątku 13
przedszkolaki w żelaznych maskach
zdolni uczniowie.
Stara maleńka po cichu zakochana
wyremontowana od pasa w dół,
ma ochotę zaprosić go na kawę,
wycałować za głębokie rany,
zgwałcić pożądaniem,
kradnąc trochę tej świętej dumy.
Tolerancja sięga zenitu
i gwałtownie spada.
Abonament darowany,
widzowie różnie odbierają
kolejny upadek żywego jeszcze trupa,
każdy coś do niego ma,
przedszkolaki łamią skrzydła
ptakom orgiami.
Upadłem po raz trzeci.
mili oprawcy kopią kalendarz.
Nigdy nie zapomnicie,
mój wizerunek będzie wszędzie!
Cześć! Czekam za plecami śmierci.
*(wybierz sobie bluzgi, żołnierza) Cykl "Droga Krzyżowa" stacja 9
Komentarze (5)
Niesamowite te Twe pisanie.
Poczytam jeszcze raz życząc dobrej nocy.
Wiersz brzmi mi groźbą sprawiedliwości po śmierci ...
Sprawiedliwość dosięga przed (Bóg nakazał nietykalność
Kaina). Po śmierci jest sprawiedliwość miłosierna.
Jezus raczej współczuł oprawcom.
Ja jak zawsze niezmiennie zaczytuje się Tobą :-)
Odważnie...