Trzepot skrzydeł
mokrym zapachem ziemi
rozpościerasz we mnie niebo
a kiedy marzną mi palce
trzepot skrzydeł okrywa moją dłoń
na chwilę
czas przestaje istnieć
i zanurzam się
w bezpiecznej otchłani
gdzie płyną słowa
słowa słowa jak wiatr
chciałoby się zostać
na zawsze
w uścisku oczu
zapomnieć
że może być inaczej
poza światem
gdzie na krawędzi
oswajasz mnie
i odpychasz
w jednym momencie
gaśnie noc
Proszę o uwagi... czy nie lepiej byłoby zamiast "na krawędzi" użyć "nad przepaścią"?
Komentarze (34)
A mnie bardziej podoba się "na krawędzi", przepaść
jest nieco złowroga...
Ciekawie piszesz o miłość. Wiersz rozbudza wyobraźnię
wprowadzając czytelnika w wyjątkowe doznania. Miło
było przeczytać:) Pozdrawiam:)
dobry rozmarzony wiersz Pozdrawiam:)nad przepaścią bym
dała
nad przepaścią brzmi lepiej...pięknie rozmarzyłaś, też
z na krawędzi:) miłego wieczoru