Trzy przestrzenie
Z moich słów zrodziło się dziecię
Myślałem, że jest uwerturą spokoju
Pokładałem w nim całą swoją
Przyszłość
Słowa jednak okazały się diabelskim
Nasieniem nie zasianych konfliktów
Słowne dziecko zabijało z uśmiechem
Na twarzy czcząc ikony smutku oraz
Przeszłość
Jedyną drogą i rozwiązaniem jest
Nadanie życia kolejnemu dziecku, które
Będzie silniejsze, jakby bardziej realne
Swoim ludzkim uśmiechem zbuduje
Teraźniejszość
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.