Trzydziesty drugi dzień...
Trzydziesty drugi dzień zwykłego miesiąca
nie chodzę w nocy po pokoju -
boję się pająków, choć z drugiej strony
chciałoby się pozbyć fobii jak sieci
utkanej
przez biedaka
leży teraz w kącie.
przykryty kurzem, udaje samotnika.
martwy domownik chyba zapomniał jak się
oddycha. zachwycam się nim i nie wiem
dlaczego
krztuszę się, po czym wypluwam dziwne słowa
są skrzepliną przyczepioną do podniebienia
- drażni.
spoglądam w pajęcze martwe oczy,
odbija się w nich zatrute wino,
pachnie śmiercią
a ty wznosisz toast
i wypijasz do ostatniej kropli.
Komentarze (10)
Dzięki :)
Bardzo plastycznie opisana tzw. arachnofobia .
Pozdrawiam
Ciekawy przekaz z wymownym tytułem.
Przypomniał mi wiersz pewnego autora
(http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/30-lutego-117386),
który na początku mojego pobytu na beju, zamieszczał
tu ( mz bardzo dobre) teksty.
Oba wiersze, choć napisane w różnych klimatach, mówią
o nieistniejących dniach.
Miłej soboty:)
z tymi trzydziestoma dwoma dniami to przesadziłaś.
pozdrawiam Arek Bordo Luty :):):)
fajny wiersz pozdrawiam
Boję się pająków, uciekam z krzykiem jak zobaczę
choćby malutkiego. One gryzą. Pozdrawiam.
36?
podobno każdy człowiek w swoim życiu połyka kilka
pająków podczas snu...
Ewciu nie zabiłem jeszcze żyjącego stworzenia, jak
trzeba to zrobić, wołam żonę. Nie wyobrażam sobie
odebrać komuś życia, to co ma najcenniejszego.
Pozdrawiam pięknie.
Tak to prawda. Dobre wino wypija się do ostatniej
kropli. Syn ma winiarnię i poznałam wiele win. Były
dobre. Pozdrawiam Ewuniu.