tu jestem
gdzie jesteś
prowadzona przez własny telefon na
smyczy
szukasz swych myśli wśród grzbietów
proszę o jeden uśmiech
o ciepłe spojrzenie
że nie jestem ten ostatni
tu jestem
zawsze przy sąsiednim stoliku dawnej
zaszłości
miłości czułości dawnej radości naszego
życia
a ty zaplątana w sznur od żelazka
ubiorem się uśmiechasz
patrzysz torebką
wchodzisz dziś rano setny raz
liczyłem
setny raz jak nie pójdziemy już razem do
kawiarenki
setny raz zostanie tylko zapach
ciepły zapach wspomnień
ja znów pierwszy zająłem osobny stolik w
czytelni
znów wysyłam do ciebie uśmiechów list że
przepraszam
ty jak zwykle świeża
kwiatów bukiet te z perfum a te z serca
znam wszystkie
błękitna bluzka jeszcze chyba śni o
żelazku
bo przecież serce mi mówi że ciepła jest
ale to chyba ciepło twego ciała
płynie przez przepaść przejścia
tak utęsknione
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.