Tul mnie zazdrośnie...
Świtu maleńki strumień
Wpadł przez okna mego prześwit.
W ślad za nim wzrokiem podążam w
zadumie,
Z zazdrością patrzę, jak skronie Twe
pieści.
Wpatrzona w jasny pejzaż Twej twarzy,
Podziwiam kunszt Mistrza Rannego.
Nieśpiesznie muska barwą witraży,
Szuka błękitu oczu Śpiącego.
Lekko tak...
Szybko...
Miękko...
Bezgłośnie...
Ech... jak tu cicho... ciepło
nieznośnie.
Ucieka Strumień Światła Rannego,
Otwierasz oczy,
Nie śpisz... Cóż z tego?
Wstań,
Jak ten Promień tul mnie zazdrośnie,
Miękko...
Bezgłośnie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.