Turysta
Statek zawinął do portu w Szczecinie
zarzucił kotwice
zeskoczyłem ze statku pomyślałem o winie
i wyszedłem na ulice.
Poszedłem do baru w okolicy najbliższego
oddalając się od mojego statku, Stefana
Batorego.
Będąc na miejscu zamówiłem nie wino,
lecz mocnego szampana,
jednego, potem drugiego... trzeciego,
i tak sobie piłem do białego rana.
I nagle nie wiedzieć czemu
w toalecie się obudziłem
Nie na pociąg, nie na autobus,
ale na swój statek się spóźniłem.
Na koniec morał.
Niech wam podpasuje, jak wtyczka do
kontaktu,
Po piciu
Odpływaj nie w toalecie, lecz zawsze na
statku :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.