tuż obok śmierci
szaman na zacierkę wrzucił swoje palce
lekarz w v rozłożył
z nikąd pomocy
nocy przeplatanki zawracają z oczu
bezpieczniej dla nich byle mikron
z boku
katorgi same z siebie wyżynają pustkę
widać
jak puchną
jak matowym spojrzeniem gardzą wszystkim
wokół
jak bezgłośnym zaśpiewem krępują rozmowy
jak sam szatan trzykrotnie prasuje im tyłek
a w powstałej kostce cierpienie
przesadza
że nie od zniesienia jest nie tak ważne
gorzej
powtarzalne
blisko ciągłe
rozbite w tygodnie
za te ulgi dzięki
bluźnierstwa za powroty
pas z przedawnienia
Komentarze (1)
wiersz ambitny....ale trudny w tekście ...temat
dyskusyjny ....wart poczytania....