TUŻ ZZA FIRANKI
kocham cię kocham
Dotykam w cieple, w gorączce, w upale
Jest miło, przyjemnie, doskonale
Pieszczoty w których rozkosz na dłoni
A zmysł ucieka biegnie w pogoni
A skóra cierpnie , chłodnieje bez wiatru
Słowo uleci dotyka sacrum
I pożądanie jest teraz dostępne
I piersi przybliżam łaskoczą mnie w rękę
Teraz już półmrok, mrok zza firanki
Odkrywam wszystko kolor falbanki
Kolorem ciała jest kaszmir jest kredo
Wołasz ja wołam wołamy niebo
Tuż zza firanki patrzy peonia
Jak ja się zbliżam jak jest harmonia
W krzyku w pościeli w oceanie
Jesteśmy razem i tak zostanie
Komentarze (3)
trochę mam wrażenie jakby wiersz był naciągany do
rymów. a może warto spróbować by bez nich? - pozdro :)
Miły wierszyk, daję +
gdy słowo sacrum dotyka musi być prawdziwe uniesienie
Bardzo ładny w wypowiedzi wiersz+ Pozdrowienia