Twoja śmierć. Moje odrodzenie...
Podchodzę. Chcę spełnić moje marzenie
Na twojej twarzy maluje się przerażenie
Nigdy już nie pogardzisz moim mieniem
Za moje cierpienie ... Odpłacę się
cierpieniem
Kiedyś byłam twoim cieniem.Teraz ty jesteś
bezbronny
Jak noworodek, który tylko do płaczu jest
zdolny
Podchodzę bliżej.Patrzę w twe oczy...
Widzę strach.Oczekujesz litości? pomocy?
Za późno.Nigdy już nie wysłucham ciebie
Nienawidzę...Dla mnie już od dawna nie
istniejesz
Jestem tak blisko, że czuję twe bicie
serca
Z narzędziem w rękach.Ostatnie słowo
szeptam...
Żegnaj .... Mam nadzieję że mnie
popamiętasz
Już nie poniżysz.Nie wyzwiesz.Nie będziesz
przedrzeźniać
Wykonuję ruch który uczyni twą śmierć...
Na podłodze, na ścianie i na sobie mam twą
krew!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.