Twójmój
Nie przyjdę na twój pogrzeb
To jedno Ci mogę obiecać
Nie będę żegnać przecież
Swojej własnej karykatury
Anielski orszak popędzi
Z rozdartych gardeł dewot
A ja tymczasem spokojnie
Rozpocznę leniuchowanie
Położę się wśród kwiatów
Z pierzastą poduszką pod głową
Ręce złożę na brzuchu
Jak zwykłam zasypiać
I wydychając powietrze
Wrócę do twego dzieciństwa
Pierwszego stanika i trądziku
Przebiegnę przez liceum do studiów
Przejdę przez wszystkich twoich niby
przyjaciół
Zaprzyjaźniając się ze śmiertelnymi
wrogami
Potem pomacham tobie – koślawa moja
parodio
To jedno Ci mogę obiecać
Nie przyjdę na swój pogrzeb
… znasz kogoś kto przyszedł?
Komentarze (2)
zaskakujący koniec-no nie znam...ale gdyby tak
pomysleć :)
Intrygujący wiersz, wart refleksji nad własnym
zyciem.No właśnie jak to jest?