Ty
Jesteś jak poranna mgła, spowijająca świat
w tajemnice,
Przychodzisz o świcie, wnikasz w mój sen,
Zamazany, odrealniony obraz mam przed
oczyma,
Tysiące barw wibruje w rytmie naszych
ciał.
Otulasz mnie bliskością, upajasz
namiętnością,
Boje się wpaść w wir rozkoszy…
Dalej… jest już tylko moja bezbronna
dusza.
Zaufałam-narastający niedosyt ogłuszył
strach.
Ostre, jaskrawe światło oślepia
mnie…
Uwolniłeś moją duszę- na chwilę… na
krótko.
Otwieram oczy i nie ma Cie już…
Obraz obskurnej realności wzmaga we mnie
tęsknotę…
Za mgłą, która opadła, by pokazać mi
rzeczywistość…
ulotne chwile....
Komentarze (3)
W 11 wersie mała literówka ''Cię'' popraw a będzie
ok... wiersz ciekawy w swojej formie, duże TAK!
pozdrawiam :)
w wierszu pisane epizody są takie jak bywają
i naturalne sa dla tego stanu rzeczy
są to chwile uniesienia które smakują albo
nie
wiersz ten jakby podsumowuje
po fakcie pozostaje obskurna rzeczywistośc
Lepsza ulotna chwila niż nic:)