Ty byłeś/plaża sierpniowa
byliśmy kiedyś na plaży
my razem
ty i ja
ty ze mną
pod nogami piach
na niebie ciemność
a w sercu jakby strach
niepewność
a w sercu jakby strach
ty byłeś coś pięknego
skóra jasna włosy blond
ja byłem nic ważnego
ale chciałem cię chociaż na jedną noc
do księżyca się śmiałeś
kochany
brodziłeś po kostki w wodzie
a ja leżałem
pode mną piach
zatracałem się w twojej urodzie
i w sercu mym dalej był strach
że rozstaniemy się dzisiaj w niezgodzie
ty byłeś ósmy cud świata
takie dołeczki taki rumieniec
ja byłem dziwak kochanek lata
nie zasłużyłem by z tobą siedzieć
kiedy zdjąłeś
swoją białą koszulę
wiedziałem
że to ten moment
uśmiechnąłem się
jak jakiś wariat
chwyciłem twój cudny podbródek
i złączyłem się z tobą w chwili
wilgotnej
ty byłeś maska zdziwienia
rozchylone usta uniesione brwi
ja już nie miałem nic do powiedzenia
"zamknij się" było tylko
"nie ma żadnego my"
piach zamortyzował upadek
po odepchnięciu
po nienawiści
czy ja naprawdę
ciebie kochałem?
ty byłeś wszystko
ja stałem się niczym
Komentarze (8)
Fajnisty wiersz, a tytuł przykuwa uwagę, pozdrawiam :)
Smutna historia zawiedzionej miłości.
Pozdrawiam :)
miłość niejedno ma imię
:)
Tak bywa, pozdrawiam
Smutny przekaz, o zawiedzionych nadziejach. Miłego
wieczoru:)
Miłość chadza własnymi ścieżkami,
nieraz da wszystko, a później rani.
Pozdrawiam Jakubie.
I tak bywa. Ładnie.